Okiem Kibica: Porównując ostatnie spotkania Pogoni, w meczu z Podbeskidziem, do 90 minuty w sposób w pełni kontrolowany rozgrywała następujące spotkanie. Podbeskidzie Bielsko-Biała – Pogoń Szczecin 0-2 i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie niepotrzebne emocje od 91′ do 97′. Ale od początku, mecz rozpoczął się pod dyktando Pogoni i tak naprawdę na wiele nie mogła pozwolić przeciwnikowi, aby mógł choć na dłuższą chwilę rozwinąć skrzydła. Umiejętne rozgrywanie, szybkie zawężanie gry, pressing na przeciwniku spowodowało, że Podbeskidzie nie miało w tym spotkaniu dużo do powiedzenia. Już w 33 minucie Kacper Kozłowski wykorzystał doskonałe dośrodkowanie, grającego wybornie w tym spotkaniu Michała Kucharczyka. Mianowicie K. Kozłowski doskonale złożył się do strzału i zdobył gola główką – pierwszy gol w ekstraklasie. Niestety na uwagę zasługuje kontuzja lewego obrońcy Pogoni – Maty, który musiał zejść jeszcze przed przerwą.
Mecz wyjazdowy – mistrzowsko rozegrany przez Pogoń Szczecin
W drugiej połowie obraz się nie zmienił, Pogoń nadal przeważała i kontrolowała spotkanie. I tak, w 64 minucie S. Kowalczyk wykorzystał rzut karny, ustalając tym samym wynik spotkania. Należy nadmienić, iż chwilę wcześniej był o tym czy był karny czy też nie, sprawdzony został podczas VARu. Stało się tak, że podczas dośrodkowania, piłka została wybita przez obrońcę Podbeskidzia. Zrobił to tak nieumiejętnie, że sędzia siedzący w wozie, po analizie zauważył celowe trafienie łokciem w twarz Bartkowskiego. Tak więc po złośliwym faulu, obrońca Podbeskidzia otrzymał żółtą kartkę, a Pogoń karny, którego zamieniła na gola. Pogoń grała swoje, a idealne sytuacje na zmianę wyniku mieli dwaj młodzieżowcy – Kozłowski i Benedyczak. Obaj w sytuacji sam na sam z bramkarzem Podbeskidzia – Peskovic’iem nie dali rady pokonać rutynowanego goalkeeper’a.
Kontuzja B. Zecha – niepotrzebne emocje
Gdy wszyscy już myśleli o końcowym gwizdku (Pogoń kontrolowała spotkanie), podczas wyprowadzania akcji przez gospodarzy, Pogoń wyprowadzała groźne kontry. Działo się to najczęściej przejmując piłkę w środkowej części boiska. Sytuacja jednak się zmieniła, gdy nagle 11 Podbeskidzian grało przeciwko 10 Portowcom. W 91 minucie na skutek kontuzji musiał zejść Benedikt Zech, grający wówczas już na prawej stronie boiska. Tak się złożyło, że trener Kosta Runjaić do tej minuty wykorzystał już wszystkie 5 zmian i Pogoń kończyła mecz w dziesiątkę. Gospodarze jak na Górali przystało (walczyli do końca z jeszcze większym animuszem), zwietrzyli szansę w uzyskaniu lepszego rezultatu. A że sytuacja do tego sprzyjała, zaczęli coraz bardziej zagrażać bramce Stipicy. Koniec końcem, Pogoń dowiozła wynik bez straty gola 0-2.
Podsumowanie – strzelcy goli:
33′ – 0-1 Kozłowski
64′ – 0-2 (k.) Kowalczyk